Kot Palikota
Kontrowersyjny poseł PO postawił się w sytuacji piłkarza Podolskiego – cokolwiek nie zrobi, będzie źle.
Choć nie wszystkie polityczne harce posła Palikota są taktowne, trudno nie pałać do niego sympatią za jego autentyczną chęć poprawy polskiej rzeczywistości. Szef sejmowej Komisji Przyjazne Państwo – nazywanej też komisją papierów bezwartościowych – ma po prostu misję. Ma wewnętrzny imperatyw, wręcz obsesję – czyli ma kota – na punkcie zwalczania durnych i sprzecznych ze sobą przepisów. Chce w ten sposób uporządkować polski system prawny, co oczywiście przełoży się na poprawę jakości życia Polaków i Polski w ogóle.
Pomysł świetny, ale im więcej próbuje robić Komisja Palikota, tym więcej przeszkód piętrzy się na jej drodze. Plany były ambitne, tymczasem o każdą drobną zmianę trzeba się bić. Aparat urzędniczy jest jak czarna magma. Utrudnia gdzie się da, stawia opór, a im bardziej człowiek się szamocze, tym bardziej grzęźnie. Weźmy na przykład sławne kopie paragonów fiskalnych, które każdy przysłowiowy kiosk musi przechowywać dla celów podatkowych przez 5 lat. Co z tego, że po roku blakną i stają się bezużytecznymi zwitkami papieru? Likwidacja tego bubla prawnego miała być spektakularnym osiągnięciem Komisji. Po wielu pismach wymienionych z Ministerstwem Finansów wreszcie się udało. Przedsiębiorcy odetchnęli z ulgą, a potem przeczytali na spokojnie nowe przepisy i … złapali się za głowy. Bo efekt jest taki, że każdy punkt sprzedaży rzeczywiście nie musi przechowywać ton paragonów, ale za to musi zainwestować w nową kasę fiskalną (która przechowuje dane w wersji elektronicznej) oraz nowy system komputerowy. Czyli wydać kilka tysięcy zł, czego oczywiście przysłowiowy kioskarz nie zrobi. Ponieważ kopia elektroniczna jest fakultatywna, pewnie zostanie po staremu. Dodatkowo Ministerstwo Finansów przy okazji zmiany przepisów postanowiło, że od teraz każdy paragon fiskalny musi być drukowany na papierze który nie blaknie. Ale jest droższy niż dotychczasowy. Miało być taniej, wyszło drożej. Miało być lepiej, może być gorzej.
Z innej strony słyszymy że sam Palikot popadł w nie lada konflikt z prawem. Postanowił odmalować fasadę kamienicy, w której mieszka z rodziną na lubelskim Starym Mieście. Okazało się jednak, że potrzebuje do tego projektu, pozwolenia na budowę i przejścia kilkumiesięcznej procedury administracyjnej. Krewki poseł zapowiedział, że takich absurdów tolerował nie będzie. Co więcej, żadnego projektu nie zrobi, a kamienicę pomaluje, bo jego ona jest, uprzednio zapraszając wszystkie telewizje. Publiczne złamanie idiotycznego prawa Palikotowi nie straszne. Zapowiada że chętnie zapłaci karę (przy okazji – stać go).
Demonstracyjne łamanie prawa pachnie mi cofnięciem immunitetu, może nawet Trybunałem Stanu, wszak zapewne znajdzie się grupa posłów opozycji, którzy z oburzeniem złożą odpowiedni wniosek. Włodarze Lublina tymczasem bronią się, że oni są tylko od stosowania przepisów, nawet tych idiotycznych, zaś pan Palikot zamiast się boczyć powinien zadbać o ich zmianę w Sejmie. Akurat ma blisko, a sprawa zdaje się leży w zakresie kompetencji Przyjaznego Państwa. Co jednak się stanie, gdy poseł PO przeforsuje stosowną zmianę? Wszak zrobi to w swoim interesie, załatwi więc rękami kolegów posłów prywatę… Jak piłkarz Podolski przed bramką Boruca – czego by nie zrobił, zawsze będzie źle.
Komentarze
Jak dotychczas głupota nie jest do ruszenia. Jeśli nie może dać jej rady poseł-milioner to jak się czuje zwykły, szary obywatel. I po co Wałęsa skakał przez płot?
Akurat ten przepis to mały pikuś – w myśl prawa człowiek MUSI zgłosić do nadzoru budowlanego zamiar zmiany kafelków w łazience – wszystkie prace we własnym mieszkaniu powyżej malowania ścian. I jeśli ma się niechętnego sąsiada, który zawiadomi nadzór, że się robi remont bez zawiadomienia, można nie dość, że zapłacić sporą karę, to jeszcze być zmuszonym do ‚przywrócenia stanu poprzedniego’.
Po pierwszych projektach posła Palikota odezwała się urzędnicza magma. I wówczas premier Tusk i minister Rostowski publicznie przyznali, że są jedynie figurantami, którzy nie mają pojęcia o gospodarce. Tak to muszę odebrać.
Zgrywus .
Premier Tusk nie ma obowiazku znac sie na gospodarce ,
/czy kazdy kto jezdzi autem musi je reperowac/.
Premier ma od tego swoich ludzi ,a Minister Rosowski ma urzadnikow ,
ktorzy sa zobowiazani ,w kazdej chwili poinformowac go o przypadku
w ktorym odezwal sie posel Palikota .Jesli tego nie robia ,ma obowiazek
ich wyrzucic.
Artykul mi sie nie podoba .
Poza tym sugerowanie ludziom ze Polikot ewentualnie moze byc
posadzony o prywate ,to robienie jeszcze jednego pseudofilozoficznego
balaganu .
Naprawde brak dziennikarzy ,ktorzy troche rzeczy uporzadkuja zamiast je jeszcze bardziej zagmatwac ;
chce sie powiedziec , „odwrocil kota /Polikota/ ogonem”
albo jak inni mowia
” trzy razy obciol,dalej jest mu zakrotkie”
……………………………..
@POLONIA-SAWA
Zgrywus .
„Premier Tusk nie ma obowiazku znac sie na gospodarce ,
/czy kazdy kto jezdzi autem musi je reperowac/.
Premier ma od tego swoich ludzi ,a Minister Rosowski ma urzadnikow ,
ktorzy sa zobowiazani ,w kazdej chwili poinformowac go o przypadku
w ktorym odezwal sie posel Palikota .Jesli tego nie robia ,ma obowiazek
ich wyrzucic.”
**********************************
Jeżeli premier nie ma obowiązku znać się na gospodarce, to po co zawracał nam nią głowę w trakcie najdłuższego chyba expose? Przecież mógł się w nim zająć np. dobrymi stosunkami z kościołem.
Po co zmienialiśmy rząd, skoro nowy minister robi to samo, co poprzedni, za sprawą tych samych urzędników? Większość wypowiedzi Rostowskiego wskazuje na to, że nie ma on zamiaru czegokolwiek zmieniać, a oświadczenia Chojnowskiej-Duch trącą zapyziałym PRL-em.
Brawo Panie Redaktorze!
Odtworzył Pan wzorcowo , spójny fragment biurokratycznych galimatiasów. Jeśli ktoś myślał, że tę całą nadbudowę wewnętrzne absurdalnych, biurokratycznych zakrętasów zlikwiduje jednym wesołej Komisji, to albo był/jest naiwny, albo nieodpowiedzialnie pogrywa pod publiczkę, albo jest po ludzku , pospolicie głupi.
Aż ciekawość wzbiera, jakie hece będą z malowaniem kamienicy? Normalnie powinno być jak w Pańskim scenariuszu.
Pozdrawiam, Eddie
P.S.
Swego czasu spotkałem w internecie taką rymowankę:
Kot pali fajkę, Głup pali kota, a Palikot pali głupa!
Było to przytaczam.
przepraszam, poprzednio miało być: „przy pomocy jednej ,wesołej Komisji”,Eddie
zgrywus.r
To jest prawda zgrywus.r ,jesli myslicie ze Tusk wam bedzie budowal
boiska sportowe ,to chyba naprawde jestescie jeszcze
w socjalizmie./albo u cara w Rosyjiiii/
Polityk ma wizje ktrorej ksztalt opiera na wiadomosciach swoich specjalistow.
Jesli ma zlych , jego winna…
Czy jestes pewny ze Merkel , Sargozy albo Bush sa specjalistami
w sprawach gospodarczych ,sa?
To nie te czasy ….
Jesli wierzysz ,ze Tusk wam /i pewnie sam/ wybuduje boiska sportowe?.
To wierzysz w cuda ,albo wierzysz ,jak moja babcia , jak Bog nam da ?
Bog wam nic nie da ,a cudow nie bedzie ,a wy wierzycie i liczycie
stale na innych a nie na samych siebie ?
N.P.
Jesli p. Poli ..znalazl cos co nalezy zmienic ,to normalnie funkcjonujacym
panstwie ma uprawnienia ,jako posel ,zwrocic sie do pracownikow ministerstwa do rozpaczenia sprawy i dania mu odpowiednich informacji.
Pozniej powinnien je przedyskutowac na forum swojej partii
/oni rowniez winni ,posiadac specjalistow od resortow/
Z tym „papierem” ,moze wtedy zwrocic sie do sejmu.
Jesli w Polsce poslowie maja wizje i chodza z jakimis papierem /nie wazne,z czym/
do premiera to nic z tego nie bedzie ?
Dobijecie Chlopa !!!