Gospodarcze przyspieszenie?
Jest szansa, że Nowym Roku rząd wrzuci gospodarczy wyższy bieg.
Dzisiejsza „Gazeta Prawna” przynosi wywiad z prof. Stanisławem Gomułką (ekonomista London School of Economics), który właśnie został nowym wiceministrem finansów. W ten sposób obok szefa Ministerstwa Finansów Jacka Rostowskiego pojawia się już kolejny człowiek z tzw. „londyńskiego desantu” – a więc chętny cięciu budżetowych wydatków, zwolennik luzowania polityki podatkowej i szybkiego wprowadzania euro.
W wywiadzie Gomułka stawia pięć odważnych tez – projektów, które będzie chciał realizować. Po pierwsze – obniżka podatków dla firm (tzw. CIT), co ma pobudzić inwestycje i zatrudnienie, a w ten sposób w dłuższej perspektywie zwiększyć wpływy do państwowej kasy. Po drugie – Gomułka planuje poprawianie kondycji budżetu przez ograniczanie wydatków sztywnych m.in. dotacji do systemu ubezpieczeń społecznych oraz KRUS, dotacji dla gmin i powiatów (dziś stanowią one już 70 proc. publicznej kasy). To dobry ruch, bo przygotuje nas na czasy gospodarczej dekoniunktury. Po trzecie – za uszczelnieniem systemu rent i emerytur ma pójść aktywizacja zawodowa osób starszych, bo zdaniem nowego wiceministra finansów dotychczasowa polityka państwa raczej zniechęcała osoby z tej grupy wiekowej do podejmowania jakiejkolwiek aktywności. Gomułka zapowiada też utrzymanie deficytu budżetowego poniżej 3 proc. w 2008 i 2009 r., co powinno nam otworzyć drogę do wprowadzenia w Polsce euro.
Pewne kontrowersje może jedynie budzić zapowiedź zmniejszenia zatrudnienia w sektorze rządowym i samorządach o 10 proc. w ciągu 4 lat (czyli pozbycie się 12 tys. pracowników). Z jednej strony likwidacja przerostów zatrudnienia w budżetówce to dobry sygnał. Z drugiej jednak – robienie tego w sposób mechaniczny – czyli zwolnienie jednego człowieka i rozdysponowanie jego obowiązków pomiędzy pozostałych, na dłuższą metę może sparaliżować pracę urzędów i dodatkowo utrudnić kontakty obywateli z państwem (o tym dylemacie pisałem tutaj). Tak naprawdę w sektorze państwowym potrzebna jest przede wszystkim racjonalizacja rodem z nowoczesnych korporacji – usprawnienie pracy, zlikwidowanie bezsensownej biurokracji, wprowadzenie nowoczesnych technologii i metod zarządzania. W artykule „GP” wypowiada się słusznie prof. Józefina Hrynkiewicz, dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej: zmniejszanie zatrudnienia rocznie o 2,5 proc. można zrealizować poprzez przeniesienie części zadań do sektora pozaadministracyjnego czy uproszczenie procedur, np. wprowadzenie elektronicznego systemu rozliczania podatków. Mam nadzieję, że Gomułka, który wiele lat spędził w londyńskim City, zdaje sobie z tego sprawę.
Na koniec trzeba sobie jednak zadać pytanie zasadnicze – co na te pomysły powiedzą posłowie, w tym koalicjant z PSL i opozycja.
Komentarze
Na początek, powiem głupi ,sloganowy tekst-nasz kraj nie ma szczęścia do osób noszących nazwisko Gomułka. Niby nic, ale jak mijam dwie zakonnice też wracam do domu. Problemy z dobrym rządzeniem mamy od zawsze. Kiedyś seriami importowaliśmy królów, czasami wpraszano się z zewnątrz do naszego „koryta” siłą, bardzo sporadycznie pojawiali się rodzimi mistrzowie/np.Grabski, Balcerowicz/ , którym naród , nie „zapomniał” tego, że uratowali naszą polską gospodarkę.Rosja, za czasów Jelcyna , próbowała się otworzyć na zagraniczne ” nowinki” w zarządzaniu gospodarką. Na szczęście dla Rosji, pojawił się figurant Bieriezowskiego Putin ,i zaczął myśleć o rosyjskiej gospodarce po rosyjsku, pomimo , że wielu milionom polskich „ekspertów” wydawało się to wsteczne, okropne politycznie i społecznie, niesprawiedliwe i po prostu wredne. Miliony naszych „ekspertów” trwa zapewne przy swoim, a Rosja robi swoje.
Jak czytam zamierzenia pana prof. Gomułki, od razu jestem w domu. Akademik z myśleniem zestrojonym z ekonomicznymi mechanizmami bogatych krajów zachodnich, będzie uruchamiał te same mechanizmy w biednym kraju na dorobku, z bardzo odmiennymi problemami do uregulowania. Jeden przykład; obniżka podatku CIT – w długiej perspektywie pozwoli, być może osiągnąć zwiększone wpływy do budżetu .
W kraju szykują się lawinowe rządania podwyżek płacowych. Pytanie: Jak długą perspektywę czasową/czekanie na wzrost dochodów państwa po obniżce CIT/ nasza sytuacja gospodarczo-polityczna wytrzyma , żeby podwyżki , przy równoczesnym zmniejszeniu dochodów nie spowodowały zapaści?
Mam wrażenie , że ekipa Tuska, która powina była mieć program ekonomicznego rozwoju kraju, „zrodzony” z tutejszych realiów,ściśle uwzględniający tutejsze problemy- takiego nie posiada, próbuje rozpaczliwie upichcić coś naprędce, na kolanie, zawsze można będzie zrzucić na pana prof. Gomułkę.
Na chwilę wyborów, pojawiło mi się serce po prawej stronie, ale czuję, że powoli zaczynają w nim szwankować zastawki. Póki co zaaplikowano Aspirynę-Gomułkę, może coś to da? Zobaczymy.
Pozdrawiam, Eddie