Jesienne klimaty

Ponury nastrój za oknem udzielił się chyba gospodarce.

Po kilku tygodniach względnego spokoju, ba, nawet powrotu optymizmu i pobiciu przez polską giełdę rekordu wszech czasów, na rynkach finansowych nastroje znów się skwasiły. Klimat gospodarczy w ostatnim półroczu przypominać zaczyna powoli sinusoidę, w której na przemian przewagę zyskują zwolennicy trwania koniunktury oraz rzecznicy rychłego krachu. W ostatnich dniach królują ci drudzy.

Giełdowy guru George Soros oraz legendarny szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej Alan Greenspan wyrazili swe obawy co do możliwej recesji w gospodarce USA. Oliwy do ognia dolał aktualny szef Fedu, Ben Bernanke, który przyznał, że sytuacja na rynkach finansowych jest niestabilna, a do tego wzrost PKB w USA zwolni znacząco w ostatnim kwartale roku. Co gorsze – zdaniem Bernanke – spowolnienie to może ciągnąć się jeszcze przez kilka miesięcy. Komisja Europejska z kolei opublikowała swoje przewidywania co do wzrostu PKB w Polsce. Zdaniem Brukseli będzie on zwalniał z 6,5 proc. w tym roku, do 5,6 w 2008 r. i 5,2 proc. w 2009 r.

Zeszły tydzień nie był dla giełd radosny. Taniejący dolar (pisałem tutaj) oraz mocno drożejąca ropa były jedną z przyczyn znacznych spadków na giełdzie. W Nowym Jorku o 4 proc., w Warszawie też od tygodnia same spadki. Dzisiejsza Rzeczpospolita donosi, że największe giełdowe spółki dostały lekkiej zadyszki – czyli ich przychody w III kwartale rosły wolniej niż w drugim.

Wszystkie te złe wiadomości kumulują się powoli. No i jeszcze ta fatalna pogoda za oknem. 😉 Jak nic czeka nas jesienna depresja. Myślę jednak, że czarnowidztwo nie jest tu do końca uzasadnione. Nawet odtrąbione przez media spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego Polski. To przecież wciąż powyżej 5 proc. wzrostu rocznie, i to w kraju, który wymaga gruntownej reformy finansów publicznych. Choć znajdą się pewnie i ci, którzy zaraz w komentarzach napiszą, że to wszystko wina PO, że ci, co głosowali na liberałów, mają teraz za swoje, bo za rządów PiS-u gospodarka kwitła…