Widziane z urlopu

kaczynski_450.jpg

Dlaczego PiS jest potęgą? Bo Polska rośnie w siłę i ludziom żyje się dostatniej.

Warto słuchać ludzi, warto rozmawiać. Podczas urlopu przejechałem przez rozkopaną Polskę, utknąłem w tysiącu korków. Widziałem nawet z daleka sławną obwodnicę Garwolina – od tygodni gotową, ale wciąż zamkniętą, bo urzędnicy nie zdążyli przybić wszystkich pieczątek.

Nie to jest jednak najważniejsze, ale to, co mówią ludzie. W Sanoku, Rzeszowie, Zakopanem, Mszanie Dolnej i Grybowie. Wystarczy się przysłuchać, aby znaleźć klucz do zagadki, dlaczego po dwóch latach rządów PiS wciąż jest silny w sondażach. Dlaczego ich popularność, pomimo wielu wojenek, awantur i kuriozalnej koalicji z Lepperem czy Giertychem, wciąż nie spada (co było dotąd zasadą dla każdej partii rządzącej po wyborach).

Wystarczy posłuchać co mówią ludzie. Ale nie ci w ekskluzywnym warszawskim centrum handlowym, nie ci którzy siedzą w restauracji albo tkwią w korku w klimatyzowanym aucie. Trzeba słuchać sprzedawczyń w małych powiatowych sklepach, klientów na targowiskach. Pasażerów, zastygłych w śmierdzącej poczekalni na stacyjce, przez którą ekspres Intercity Warszawa-Kraków jedynie przelatuje. Oni do tej pory czuli się wykluczeni. Czuli, że nie wsiedli do tego pociągu jadącego do lepszego, dostatniego świata. Dziś mają wreszcie swego Premiera. Swój chłop, który wygląda i zachowuje się jak jeden z nich. Ich Premier mówi im, że są fajni, ważni i potrzebni – a przecież nie słyszeli tego od 20 lat. Że ich słabnąca pozycja na drabinie społecznej nie jest winą niezaradności, braku wykształcenia, czy nawet niechęci do pracy, ale układu, złodziei, bogaczy, wykształciuchów.

A poza tym – w sumie jest dobrze. Gospodarka – tak słyszeli – rozwija się czy jakoś tak. Czują to. Pracy więcej, pieniędzy w portfelu jakby też. Kupiło się ostatnio nowy odkurzacz, pralkę, płaski telewizor z promocji i Volkswagena ściągniętego z Niemiec. A syn z żoną nawet pojechali na miesiąc miodowy lastminyt do Szarm-el-Szejk. Jest dobrze, dostatnio. Więc o co właściwie chodzi?

PiS oczywiście rozumie te nastroje w Sanoku, Rzeszowie, Zakopanem, Mszanie Dolnej i Grybowie. A niebywała koniunktura gospodarcza – do której politycy na razie nie przyłożyli ręki – niesie nawet tam poczucie małej stabilizacji. Wydaje mi się, że obecny układ rządzący jest w stanie zmieść ze sceny jedynie potężny kryzys gospodarczy. Do którego niemądra polityka gospodarcza prędzej czy później doprowadzi. To będzie jednak ogromna cena, jaką zapłaci Polska. My wszyscy.

Fot. Marcin Tomalka, AG