Sieci P2P nadal wygrywają
Teorie, że każdy internauta piractwo ma we krwi, są moim zdaniem mocno przesadzone. Wciąż nikłe są możliwości legalnego kupowania w sieci muzyki i filmów.
Buntuję się, gdy słyszę, że jedyną motywacją ludzi do ciągnięcia spiraconej muzyki i filmów jest motywacja finansowa. Tu nie chodzi tylko o to, że piraty są za darmo. Jestem wyznawcą teorii, że jest pokaźna (i stale rosnąca) grupa klientów, którzy nawet chcieliby za film czy piosenkę zapłacić, tylko nie mają jak i gdzie.
Lada chwila pod adresem http://www.fulmido.pl/ ruszy największy w polskim internecie sklep z legalnymi materiałami audio i wideo, a także sieciowa wypożyczalnia filmów. Przygotowuje go portal Interia.pl – rzecz jest więc robiona z rozmachem. Twórcy Fulmido zapowiadają, że znajdzie się w nim 600 filmów i teledysków, ponad milion utworów muzycznych (przeniesionych ze sklepu z muzyką melo.pl, również własności Interii), 500 audiobooków. Do startu przygotowuje się też konkurencyjne http://www.netino.pl/.
To teoretycznie powinien być argument przeciw korzystaniu z sieci wymiany plików P2P (popularnych osiołków czy bittorrentów). Niestety w internetowych sklepach z legalnymi filmami na razie nie zobaczymy największych hitów światowego kina – króluje kino niszowe, amatorskie produkcje i hiciory kina klasy C do (a czasem, co gordsza, Ż). Zaś katalogi sklepów katalogi sklepów muzycznych są mocno wybiórcze.
Popularnej ostatnio Nelly Furtado na http://www.melo.pl/ nie uświadczymy. No dobrze – spróbujmy coś bardziej niszowego – twórca świetnej muzyki filmowej Angelo Badalamenti. Ścieżkę dźwiękową z Mullholland Drive co prawda znajdziemy, ale już kultowego Twin Peaks nie. Przyczyną jest opór polskich dystrybutorów, którzy wciąż nie chcą w ten sposób sprzedawać swoich topowych pozycji. Wciąż wydaje im się, że w ten sposób stracą rynek sprzedaży płyt CD, DVD i zyski z wprowadzania filmów do wypożyczalni.
Wydaje się, że wymarzone filmy do internetowej wypożyczalni to kultowe wśród młodych internautów komedie Barei np. „Miś”. Tu jednak problemem są prawa autorskie. Gdy powstawały, nikt nie słyszał o internecie. Umowy z ich twórcami – a wielu już nie żyje – trzeba by więc podpisywać od nowa.
Dlatego Fulmido chce póki co przyciągać m.in. ekranizacjami lektur szkolnych („Stara Baśń”, „Ogniem i Mieczem”) i klasykami (np. serial westernowy „Bonanza”). To jednak chyba trochę za mało. Marzą mi się czasy, kiedy film będzie jednocześnie wchodził do kin i do sieci. Albo chociaż trafiał do internetowych wypożyczalni równocześnie z wypożyczalniami „stacjonarnymi”. To kwestia dojrzałości rynku. Podobno w USA już to powoli tak hula, a serwisy takie jak http://www.movielink.com/ czy http://www.cinemanow.com/ są już źródłem pokaźnych dochodów dla Hollywood.
W Polsce legalna muzyka i filmy z sieci to wciąż nędzna alternatywa dla hitów z sieci P2P. Tak długo jak to się nie zmieni, ludzie będą ciągnąć na potęgę.
Komentarze
Ja osobiście korzystam z P2P i zawsze się zastanawiam co mi nie odpowiada w dotychczasowych rozwiązaniach dystrybutorskich,że ściągam pliki nielegalnie (a tak w ogóle zdaje się,że w świetle polskiego prawa nielegalnie można jedynie udostępniać pliki,a nie ściągać)
Jedna sprawa to jest prostota – wpisuję żądanego wykonawce w wyszukiwarkę i po kilku chwilach mam już dodaną do listy downloads’ów listę jego piosenek.
Druga sprawa to selektywność. Nie chcę – nie muszę ściągać pełnego albumu,jeżeli spodobał mi się tylko jeden kawałek (zresztą wiadomo,że reszta zazwyczaj jest marnym wypełniaczem niczym wypełniacze w proszkach do prania). Ale zarazem mam szansę wypróbować tę resztę piosenek – a nuż się mile zaskoczę.
Trzecia to możliwość „spróbowania”. Mogę obejrzeć 10 minut filmu i stwierdzić,że jest nie do strawienia i spokojnie wykasować bez zgrzytania zębami,że niepotrzebnie straciłem pieniądze.
Ostatnia – często całej mojej filmoteki,bądź mp3teki nie przegrywam na nośniki inne niż twardy dysk,a wiadomo że posiadając system windows raz na jakiś czas formatuje się dysk twardy. Wtedy zazwyczaj mam w nosie zabezpieczanie danych, bo wiem, że mogę cały mój zbiór bezproblemowo odświeżyć, a przy okazji przewietrzyć.
I ostatecznie – jak radzi sobie rynek dystrybutorski z moimi ‚fanaberiami’.
Ad. 1 – to jest tylko kwestia programu, zapewne po jakimś czasie przestawił bym się z osiołka na jakiś serwis muzyczny i szybko zapomniał o tym,jak się korzystało z tego poprzedniego.
Ad. 2 – Serwisy online z muzyką – np. itunes – pozwalają na dokładnie ten sposób kompletowania swojej własnej mp3teki
Ad. 3 – już chociażby nasz rodzimy empik pozwala na odłuchanie przykładowych kawałków piosenek. Gorsza sprawa z filmami, bo u tych rolę swoistej próbki niby pełnią zajawki (vel. zwiastuny),które jednak są najczęściej nachalną reklamą, a i nierzadko jedynym wartościowym zlepkiem scen z filmu,na które można łaskawie zwrócić uwagę.
Ad.4 – sprawa zdaje się jest łatwa do załatwienia,kto wie czy itunes już tego nie wprowadził (?),każdemu ‚obywatelowi’ dać jego osobiste konto,do którego przypisane byłby wykupione już piosenki,filmy,etc.
Ostatecznie, nawiązując ściślej do notki, czy itunes nie ma bogatszej oferty programowej i czy nie jest on zwyczajnym sklepem z mp3?A napster – czy on również nie ma bogatej oferty z możliwością kupna?
Aczkolwiek prawdą jest,że brakuje dobrego serwisu z filmami do ściągnięcia
W pełni się zgadzam, że kwestia dostepu jest decydująca. Ale myslę że licza się jeszcze dwa czynniki:
– CENA ma tu moim zdaniem kolosalne znaczenie. Może nie tyle jesli chodzi o muzykę i filmy (chociaż ceny niektórych, wcale nie najnowszych płyt EMI, pwodują bół w sercu i portfelu), ale jesli chodzi o oprogramowanie to napewno. No oczywiście zawsze pozosają wersje demo, ale ich stabilność i ilość „wyciętnych” funkcji tak naprawdę ogranicza do minimum zapoznanie się zprogramem. A wystarczy spojrzeć na cene np. Office, żeby od razu „osiołek sam się załączył”,
– MOŻLIWOŚĆ ściągnięcia.. Każdy z nas zna zapewne maniaków, kumpli z sąsiedztwa a szczególnie z akademika, którzy posiadają już całe „tera” danych i ciągną wszystko. mp3, avi, rary, książki, programy, gierki – do wyboru. Zapytani o to czy mają jakis program, film – nają ale najpierw musza znaleźć. Myslałem, że to tylko za mioch czasów panował taki zwyczaj ściągania wszystkiego co w sieci e (co mnie niegdy akurat nie pociągała – taka to ze mnie wybredna bestia), ale rozmawiałem ostatnio z kuzynem na Pilitechnice w Łodzi i jest dokładnie tak samo. Ciągnie się po prostu dla zasady.
A na zakończenie wesoło. Czytałem ostatnio wypowiedź przedstawiciela bodajże Sony Music, który całkiem na poważnie tłumaczył, że oto najbardziej „piratów” pociąga „kryminogenne podłoże takich działań” :).
Tak więc Kpr, okazuje się że jesteś twardziel-kryminalista, który bez mrugniecia okiem załącza emule, a mięczaki z Pruszkowa niech się chowają 🙂
Szukam w wypozyczalniach/sklepach filmów David Cronenberg. Oprócz Crash i Exiztenz, czasami znajdzie się coś jeszcze wyprodukowane w latach 90. I to wszystko. Wyszukuję w p2p. Jest! Niemal wszystko co Cronenberg stworzył, na dodatek mogę wybierać wersje językowe. Szczerze, dałbym zarobić polskim dystrybutorom, ale: naprawdę, nie potrzebuję pudełka i jakości DVD. Wystarczy mi DivX na dysku. Niech ten repertuar będzie naprawdę szeroki. Niech się uczą od Amazon.com, niech poczytają o zjawisku długiego ogona. Tak, mogę kupić co chcę, pod warunkiem, że są to produkcje z ostatnich 10 lat (z nielicznymi wyjątkami). Dystrybutorzy zapominają, że nie wszystkich konsumentów interesują kasowe top produkcje.
No i jeszcze jedno. Ściągając z p2p mogę wybierać różne programy do obsługi sieci, a system operacyjny, którego używam, też nie ma znaczenia. Niestety, dystrybutorzy, szczególnie sprzedający pliki online, bardzo często nie zwracają na to uwagi i niejako obowiązkowo trzeba używać Windows i Internet Explorer. Wg mnie, ogromne zaniedbanie.
witam.
dla mnie pierwsza srpawa jest dostep do dziedzictwa kulturowego. nikt mnie nei przekona, ze masa ludzi woli sciagac niz kupic. sciaganie to jednak tez strata energii eletrycznej, plus wycekiwanie na sciagniecie, szczegolnie filmow. osobiscie bardzo lubie muzyke i nie wyborazam sobie, bym mial nei korzystac np z programu soulseek, z jednego prostego powodu. takie zespoly np. jak los calchakis (muzyk a etniczna ameryki pld) trudno by mi bylo uswiadczyc w sklepie CD. do tego odlsuchanie mp.3 daje mozliwosc zapoznania sie z wykonawca (a takze poznanie zupelnie innego muzyka grajacego podobna muzyke, poprzez przegladanie plikow danego uzytkownika) . i tutaj wlaseni nastepuje zasadniczy problem. nie kazdego stac na kupno CD. osobiscie, jesli mnie stac kupuje je chocby dlatego ze jakosc dzwieku na CD a mp.3 jest nieporownywalna . dla mnie ciagle to jest wydatek i pewnie nie tlyko dla mnie. uwazam , ze dostep powinien byc ogolnie dostepny do kultury, a nie jak w sredniowieczu gdy na takowa mogli sobie pozwolic tylko bogaci. nie przekonuja mnie wypowiedzi, ze okradam muzykow, bo pewnei grono tych zyskow zbiera bezosobowy moloch typu sony etc. a takich ludz jak Kazik Staszewski, ktorzy staraja sie wydawac plyty bez opieki koncernow, jest niewielu. uwazam, ze ludzie sciagaja za darmo, bo sa biedni. i to jest bolesne.
dla mnie sa jescze inne powody- nie kazdego artysty plyte kupilabym, ale mp3 chetnie moge sciagnac. nie musi mi sie przeciez podobac caly album. czesto tez sciaga sie mp3 wylacznie na zasadzie proby , do przesluchania, a nuz sie spodoba. poza tym, jesli chodzi o muzyke alternatywna, albo niejednokrotnie ciekawe (nawet ciekawsze od wersji oryginalnych) remiksy, po prostu inaczej nie da sie ich zdobyc. nie mowiac juz o wykonawcach lokalnych, znanych tylko w danym panstwie, nieobecnych na ogolnoswiatowym cwy nawet europejskim rynku. uzywajac programow p2p jest takze duzo latwiej poznac nowych wykonawcow, na wiele zespolow ktore obecnie uwielbiam trafilam przez zupelny przypadek- gdy na slowo kluczowe przy wyszukiwaniu wyskoczylo cos ciekawego.
jesli chodzi o filmy- raczej nie sciagam, bo wole obejrzec w kinie. ale zdarzylo sie ze chcialam kupic DVD, ale w sklepach filmu nie bylo, wiec jedyne rozwiazanie- torrent. no i seriale (zwykle zagraniczne) ich czesto nie da sie zdobyc w inny sposob.
poza tym, musze przyznac ze ceny plyt w polsce sa w wiekszosci absurdalne (popieram akcje polska cena!!!)
jesli zas chodzi o teze postawiona przez autora, to nie wiem czy kupowalabym mp3 w sieci- chyba ze ceny bylyby bardzo niskie albo moj komputer bylby regularnie inwigilowany. jak juz mowilam, moje sciaganie to glownie poszukiwania muzyczne (po co mam scagac cos co i tak leci w radiu), nie mam ochoty ani odbierac sobie tej przyjemnosci, ani na tym bankrutowac. za duzo ciekawej muzyki bym na tym stracila
„Twórcy Fulmido zapowiadają, że znajdzie się w nim 600 filmów i teledysków(…)”
No nie mogę – cóż za rozmach 😉 tyle to ja sam posiadam – bez uwłaczania oczywiście 🙂